Felieton PP

Celebryci ważniejsi od medyków?

Długo rozmyślałam czy napisać ten tekst. Za bardzo dotyka mojego prywatnego życia, jednak wydarzania ostatnich tygodni przeważyły za tym, abym w końcu mogła go napisać.

 

Jedna z moich prac, jest praca zleceniowa jako opiekun medyczny na oddziale neurochirurgii w jednym z krakowskich szpitali. W czasie pandemii jestem tam częstym “gościem” z racji tego, że ciężko jest z personelem.

 

Pracy pielęgniarki przyglądam się od urodzenia, moja Mama jest nią od 35 lat, chyba na najcięższym oddziale. Oddziale psychiatrii. Praca od dyżuru do dyżuru, brak wolnych świąt, a umówić się z koleżankami po pracy graniczy z cudem, bo któraś albo ma dyżur na następny dzień albo jest po dyżurze.

 

Ale do rzeczy. Jak wygląda oddział w czasie covid? Żyliśmy w spokoju dopóki COVID nie pojawił się na naszym oddziale. Był to październik. Koleżanki zaczęły chorować. Pacjenci do których nie musieliśmy się specjalnie zabezpieczać ( podstawa to maseczka i rękawiczki) wychodzili dodatni. Znając relację bezpośrednią od koleżanek pracującymi z chorymi na COVID, byłam lekko przerażona. Nie bałam się o siebie, tylko o najbliższych. O bardzo obciążonego Tatę i schorowaną babcię. Dodatkowo u mojej Mamy również wirus dał o sobie znać. Zaatakował pół personelu i pacjentów. Na szczęście mnie i Mamę ominął. Natomiast masz świadomość, pracując przy pacjentach onkologicznych, że będąc chorym bezobjawowo możesz im zaszkodzić. Często słyszymy “przeszkadza to nie pracuj” no ale kto ma pracować?

 

Ja już na oddziale praktycznie wszystko przeżyłam, śmierć, śmiech, łzy, atak pacjenta, pogryzienie, przekleństwa. Pocieszam się, że na innych oddziałach lub na SOR mają gorzej. Dlatego niezwykle wkurzający jest fakt, że grupa celebrytów wepchnęła się w kolejkę przed pracowników służby zdrowia. Jeszcze bardziej wkurza, że sami medycy ich tam wepchnęli, zamiast zaszczepić swoich kolegów lub koleżanki pracujących z chorymi.

Mam nadzieję, że sprawa do końca zostanie wyjaśniona.

 

 

 

 

 

 

Facebook Comments