Cisna we krwi, czyli powojenne działania UPA
W piątek 11 stycznia 1946 roku bandyci i mordercy z Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) dokonali ludobójstwa w podkarpackiej wsi Cisna. W brutalny sposób zginęło około 16 osób cywilnych.
Podkarpacka wieś Cisna położona jest w Bieszczadach, a dokładnie w dolinie Solinki, która otoczona jest wysokimi górskimi szczytami. W okresie dwudziestolecia międzywojennego Cisna była jedną z największych i najzasobniejszych wsi na terenie tego pasma górskiego w Polsce. Jak i dziś była to miejscowość wypoczynkowa, która posiadała status uzdrowiska. Ta atrakcyjna i dobrze prosperująca wieś w malowniczych Bieszczadach jak wiele innych miejscowości padła ofiarą II wojny światowej. Warto zaznaczyć, iż lata powojenne również nie były łatwe dla Cisnej i jej mieszkańców.
Tereny Cisnej stały się obiektem zainteresowań nacjonalistów ukraińskich z niechlubnej Ukraińskiej Powstańczej Armii. Już niedługo miało dość do barbarzyńskiej masakry.
11 stycznia 1946 roku sotnia (kompania) ,,Bira” pod dowództwem porucznika UPA Wasyla Szyszkanynecia, pseudonimu ,,Bir”, ,,Iwan Kozieryński” oraz dwie czoty (plutony) z sotni ,,Chrina” pod komendą majora Stepana Stebelskiego, kryptonim ,,Chrzan” wkroczyły do Cisnej. Barbarzyńcy na początku podpalili szkołę i urząd gminy, a potem dwór i 8 polskich gospodarstw. Doprowadziło to do śmierci 4-osobowej rodziny, która spłonęła żywcem. Tą rodziną była matka ze swoimi dziećmi – dziesięcioletni Zbyszek, szesnastoletnia Jadzia oraz dziewiętnastoletnia Ania.
Do kolejnego domu jeden z bandytów wrzucił granat, co doprowadziło do śmierci rodziny Jędrzejczaków. W tym ataku zginęła matka z trójką dziećmi, gdzie najstarsze miało tylko 10 lat. Ukraińscy nacjonaliści zamordowali także trzech przedwojennych policjantów, którzy zostali zabici na jeden z ponad 362 sposobów – obdarli ich ze skóry, ucięli im języki, uszy oraz genitalia a następnie wrzucili w ogień. Życie straciła również żona jednego z policjantów oraz przebywający w domu funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej (MO).
Pomnik Obrońców Cisnej i okolic przed Ukraińską Powstańczą Armią w Cisnej ze starą tablicą. (źródło:wiki)
W posterunku na wzgórzu (na tzw. Betlejemce) broniło się 9 milicjantów i 15 członków straży wiejskiej (przyszłej Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej – ORMO). Szturmy morderców z UPA były ponawiane przez całą noc z 11 na 12 stycznia, aż do poranka gdy Ukraińcy wycofali się do lasu, zabierający ze sobą swoich poległych towarzyszy (27 osób).
Warto podkreślić, iż wycofujący się bandyci nie zdawali sobie sprawy, że załodze posterunku skończyła się amunicja, a posiłki z Baligródu nie nadejdą. W związku z tym obrona mogła się utrzymać jeszcze przez kilka godzin.
12 stycznia milicjanci wycofali się do Baligródu, a w nocy zwolennicy Stepana Bandery zajęli posterunek, spalili go i zniszczyli umocnienia. Oddziały UPA opuściły wieś pod koniec stycznia, gdy do miejscowości przybyła konna grupa manewrowa Wojsk Ochrony Pogranicza (WOP).
O krwawych wydarzeniach ze stycznia 1946 roku przypomina Pomnik Obrońców Cisnej i okolic przed Ukraińską Powstańczą Armią. Na monumencie widniał napis “Poległym w walce o utrwalenie władzy ludowej”, który w 2017 roku zastąpiony został nowym: “Obrońcom Cisnej i okolic przed Ukraińską Armią Powstańczą 1944-1947”, budzący znacznie mniej wątpliwości.
Pomnik Obrońców Cisnej i okolic przed Ukraińską Powstańczą Armią w Cisnej z nową tablicą. (źródło:wiki)
Do dnia dzisiejszego temat rzezi wołyńskiej jest regularnie fałszowany i wyciszany – czy to przez ukraińskich i proukraińskich działaczy naukowych czy też politycznych. Wiele tysięcy niewinnych ludzi w brutalny i okrutny sposób straciło życie z rąk morderców, przestępców i innych degeneratów z UPA. Upamiętniajmy i wspominajmy ofiary tego ludobójstwa. Pamiętajmy o ich historii, by budować lepszą przyszłość Polski.
Kacper Mizdal, pasjonat historii, autor popularnego w mediach społecznościowych cyklu ,,Historia z Kacprem”.