Czarne chmury nad profesorem Maksymowiczem
Profesor Wojciech Maksymowicz był wpływowym politykiem Zjednoczonej Prawicy. Po wolcie Gowina przeszedł do Szymona Hołowni. Kolejny skandal z jego udziałem ciągnie się od 2015 roku kiedy to doszło do sfałszowania dokumentacji zabiegu zakończonego śmiercią pacjentki.
Wojciech Maksymowicz w czasach apogeum swojej kariery był wpływowym politykiem Zjednoczonej Prawicy. Reprezentant Porozumienia Jarosława Gowina był twarzą utworzenia w Olsztynie wydziału medycznego.
Mimo licznych kontrowersji, polityk był uważany za postać wiarygodną i autorytet medyczny. Pierwsze rysy na pomnikowej postaci profesora – polityka pojawiły się w 2015 roku. Wtedy to pod opiekę Maksymowicza trafiła pacjentka ze skierowaniem do Kliniki Neurologicznej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego z usztywnieniem lewej strony ciała i problemami z mową.
Okazało się, że konieczny będzie ryzykowny zabieg angiografii tętnic szyjnych, a na oddziale był tylko niedoświadczony Mariusz Sz., który odbywał specjalizację. Według dokumentacji medycznej przy badaniu był obecny słynny profesor. Jak ustaliły działa śledcze nie było go wtedy w Olsztynie.
Badanie się nie powiodło – 81-letnia pacjentka z uszkodzoną nerką została przewieziona do Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie. Tam specjaliści określili jej stan jako ciężki. Kobieta doznała udaru mózgu, a 12 września 2015 r. – niecałe dwa tygodnie po zabiegu, w którym powinien asystować Maksymowicz – zmarła.
Eksperymenty na ludzkich płodach na olsztyńskim uniwersytecie?!
W oświadczeniu dla mediów Maksymowicz odpiera zarzuty dziennikarzy: twierdzi, że wyrok jest na razie nieprawomocny, więc nie będzie „zabierał głosu w tej sprawie, bo nie jest stroną postępowania”. Tekstami na jego temat zajmują się natomiast prawnicy posła. Maksymowicz zamierza prawdopodobnie pozwać osoby „szkalującego dobre imię”.
Zasadniczą kwestią jest to, czy w tej sprawie popełniono tam błąd w sztuce lekarskiej, czy nie. Tego nie rozstrzyga sąd cywilny, bo ten rozstrzyga o odszkodowaniu. Szósty rok jest prowadzone postępowanie prokuratorskie. Do tej pory nie stwierdzono przekonujących danych, które świadczyłyby o tym, że jestem w błędzie, a uważam, że nie było żadnego błędu w sztuce kolegi. Uważam, że jego postępowanie było normalne i właściwe. Powikłania nie były bezpośrednio związane z zabiegiem, a powikłaniami działań środków przeciwkrzepliwych – stwierdził w rozmowie z „Wirtualną Polską” Maksymowicz.
Jest to kolejny zarzut wobec profesora – polityka. Wpływowy niegdyś działacz dziś jest twarzą ugrupowania Szymona Hołowni na Warmii i Mazurach.
Źródło: WP/PP
fot. ilust.