AktualnościHistoriaPolityka

Biden zaczyna porządki. Churchill na śmietniku M. L. King na honorowym miejscu.

Joe Biden obejmując urząd prezydenta USA rozpoczął porządki w Białym Domu. Symbole porozumienia transatlantyckiego oraz zwycięstwa na nad III Rzeszą wylądowały na śmietniku. W Gabinecie Owalnym zagościł natomiast czarnoskóry rewolucjonista, pastor Martin Luter King.

Pierwsze poczynania administracji Joe Bidena mogą szokować. Kontynuator polityki Obamy sygnalizuje, że może stać się bardziej afroamerykański niż jego mentor i jeden z najgorszych prezydentów USA – Barack Obama.

Porządki w polityce Biden rozpoczął od powrotu do stanu sprzed prezydentury Donalda Trumpa. Zapowiada to odwrót od aktywnej polityki USA wobec Chin i Rosji oraz do chęci utrzymania stosunków z Unią Europejską pod dyktatem niemieckim.

Symbolicznym gestem jaki przeszedł niemal bez echa była zmiana dekretacji w Gabinecie Owalnym, miejscu historycznych wydarzeń. Od dziesięcioleci wisiał tam portret Winstona Churchilla – symbolu zwycięstwa w II wojnie światowej oraz początków zimnej wojny. Churchill był nawet autorem tego określenia na sytuację po 1945 roku podobnie jak definicji „żelaznej kurtyny”. Ten symbol współpracy USA i Wielkiej Brytanii a z czasem całej europy zachodniej nie przeszkadzał Obamie.

Pulchny premier Wielkiej Brytanii, symbol XX wiecznej polityki przeszkadzał Joe Bidenowi i jego lewackiemu otoczeniu. Portret Churchilla zamieniono na obraz przedstawiający Martina Luthera Kinga Juniora. Pastora który stał na czele masowych protestów w USA w latach 60-tych XX wieku. Ten działacz społeczny, symbol walki o prawa kolorowych w USA był jednym z prekursorów ruchów które z czasem przekształciły się w terrorystyczne jak na przykład „Czarne pantery” oraz anarchistyczne jak np. BLM i jego odłamy zajmujące się niszczeniem pomników czy symboli religijnych.

Tak silny głos poparcia płynący z Białego Domu wróży nasilenie się chaosu i dalszą degradację kulturową i społeczną USA pod wodzą prezydenta Bidena.

Źródło: CNN/PP

fot. graf. JT

Facebook Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *