Plan wymiany populacji w Polsce to problem na dziesiątki lat
Bezrobocie w Polsce notuje najniższy poziom w historii. Masowy napływ Ukraińców ma ratować wzrost gospodarczy, ma on jednak swoją ogromną cenę.
Niskie bezrobocie i rozwijająca się gospodarka to naczynia połączone. Barierą dla dalszego rozwoju może być brak rąk do pracy. Aby temu przeciwdziałać rząd świadomie kreuje napływ pracowników z Ukrainy. Wielu z nich pozostaje w Polsce na stałe a ich dzieci zmieniają trwale obraz społeczeństwa.
Liczba cudzoziemców legalnie zatrudnionych w Polsce przekroczyła 5 proc. osób aktywnych zawodowo. – pisze Dziennik.pl.
Naukowcy nie pozostawiają złudzeń, że te 5 procent to w 90 procentach Ukraińcy.
Gdyby nie oni, mielibyśmy stagnację lub nawet ujemną dynamikę liczby zatrudnionych– podkreśla dr hab. Paweł Kaczmarczyk, dyrektor ośrodka Badań nad Migracjami na Uniwersytecie Warszawskim.
Klęska prodemograficznych programów i niechęć Polaków do powrotu z emigracji jest widoczna gołym okiem. Zamiast skupić się na dalszej pracy na tych dwóch kierunkach rząd zezwala na budowę ogromnej mniejszości narodowej w kraju który po 1945 roku był jednym z najbardziej jednolitych narodowościowo. To bomba z opóźnionym zapłonem przypominając trudne stosunki polsko–ukrainskie w XX wieku.
Źródło informacji: dziennik.pl/pp
fot.ilust.