Tajemnicze zaginięcie kobiety w Tatrach. Ratownicy proszą o pomoc
Trwają poszukiwania 40-letniej mieszkanki Warszawy. Jej zaginięcie jest bardzo tajemnicze. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że sama odwołała swój powrót z Zakopanego.
20 ratowników, psy oraz śmigłowiec uczestniczą w poszukiwaniach zaginionej kobiety. 40-latka z Warszawy zaginęła w Tatrach. Przed zaginięciem pojawiły się niepokojące sygnały. Turystka odwołała kurs jakim miała wracać z Zakopanego.
40-letnia Joanna Felczak przyjechała do Zakopanego w sobotę 19 września. Wyszła z pensjonatu znajdującego się niedaleko Kuźnic w niedziele rano i od tego czasu nie ma z nią kontaktu. W pokoju zostawiła wszystkie swoje rzeczy.
Poza nieposzukiwaniami TOPR trwa akcja na facebook`u. Ze strony „Śladem Zaginionych” dowiadujemy się, że kobieta cierpiała na depresję.
Zaniepokojeni zniknięciem turystki właściciele pensjonatu powiadomili policję, a ta Tatrzańskiego Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Telefon 40-latki jeszcze we wtorek był włączony. Próby łączenia się z nim nie powiodły. Po pewnym czasie telefon przestał się logować do sieci. Prawdopodobnie wyczerpała się bateria. Nie można też dokładnie zlokalizować urządzenia.
Policja apeluje do wszystkich, którzy w niedzielę byli w rejonie Hali Gąsienicowej i mogli widzieć 40-letnią szczupłą blondynkę o niebieskich oczach i wzroście 175 cm, aby kontaktowali się z najbliższą jednostką policji lub numerem 112.
Poszukiwania trwają.
Na podstawie: Śladem Zaginionych/TOPR