Z legend dawnego Lublina, czyli o Żmiju
Z czasów szkolnych wiemy że legenda to opowieść albo zbiór opowieści o postaci czy postaciach historycznych (lub też uważanych za historyczne). Zazwyczaj przekazywana jest w formie ustnej na długo przed utrwaleniem na piśmie. Faktem jest, iż legendy są pierwszym elementem tradycji i folkloru, z którym się spotykamy jako dzieci. Jak też wiemy – w każdej legendzie kryje się ziarnko prawdy. Poznajmy więc losy lubelskiej perełki, czyli Żmija!
Dawno, dawno temu Wzgórzu Staromiejskim rósł niegdyś dębowy gaj, w którym Słowianie oddawali cześć swoim bogom. W miejscu tym żyło pewne stworzenie. Nie był to ani smok, ani wąż, a ówcześni nazywali go Żmijem. Według relacji wyglądał groźnie – posiadał jedną parę nóg, łapy uzbrojone w szpony, skrzydła i trzy głowy osadzone na długich szyjach. Żmij wymachiwał długim wężowatym ogonem okrytym łuskami i zakończonym jadowitym grotem. Wzbudzał strach, lecz i tak ludzie składali mu ofiary, gdyż sprawował nad nimi pieczę.
Ówcześni wierzyli, iż jest on władcą strzegącym sprawiedliwości oraz opiekującym się wodami i zasiewami. Żmij panował nad deszczami, dzięki czemu uprawy mogły spokojnie rosnąć i dawać pożywienie mieszkańcom Lublina. Pilnował Kalinowy Most, który łączył świat żywych i umarłych. Dzięki Żmijowi panował porządek – do zaświatów nie zaglądali żywi, a na świat nie powracali zmarli. Stworzenie ochraniało ludność przed smokami powietrzymi czy różnymi kataklizmami, lecz kiedy miał nietęgi humor – sam ciskał niekiedy gromami. Mieszkańcom podkładał także podarki – mleko, zboże, a nawet pieniądze. Warto więc było żyć z nim dobrze!
Dzisiaj po gaju dębowym nie został ślad, a tym bardziej po Żmiju. Wizerunek jego przez długie lata zdobił ściany kamienic, a do dziś na pamiątkę gada zachowała się nazwa ulicy Żmigród. Po sobie jednak pozostawił pewien ślad.
Macki Żmija w Trybunale Koronnym podczas Festiwalu Legend Lubelskich. (źródło: Lublin Wiadomości – Super Express)
Kiedy w 1905 roku przystąpiono do budowy nowego gmachu seminarium duchownego natrafiono na liczne szkielety ogromnych rozmiarów. Miejsce, w którym to się stało, znajduje się na stoku wzgórza opadającego w dół doliny Bystrzycy – czyli na terenie Żmigrodu. Możliwe że mogą to być ślady po przeciwnikach Żmija. Może to jednak on sam?
Niektórzy mówią, że czasami w labiryncie podziemi lubelskich słychać syki i stukanie. Czyżby to właśnie Żmij zamieszkiwał staromiejskie piwnice i nadal po cichutku strzeże miasto i jego mieszkańców?
Kacper Mizdal, pasjonat historii, autor popularnego w mediach społecznościowych cyklu ,,Historia z Kacprem”.