HobbyMotoryzacja

Tuning. Niebezpieczna moda na polskich drogach

W dzisiejszych czasach tuning samochodów staje się popularniejszy, zwłaszcza wśród młodych pasjonatów motoryzacji. Jednak zdarza się, że taka forma kreatywności bywa szkodliwa i sprawia zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. W Polsce liczba wypadków powodowanych przez ulepszone auta rośnie. Jak temu zaradzić?

Tuning to proces ulepszania samochodu, który ma na celu poprawienie jego osiągów, wyglądu lub zarówno jednego, jak i drugiego. Ma on wielu zwolenników, jednak modyfikacje te mogą obejmować takie zmiany mechanizmów, które w efekcie nierzadko wykraczają poza standardy wskazywane przez producentów. Wszystko jest dla ludzi, jednak należy zachować w tym umiar i zdrowy rozsądek, by uniknąć sytuacji, w których kontrolowanie pojazdu jest utrudnione.

Czy to legalne?

To zależy. Szczególne obostrzenia stosowane są wobec wyglądu pojazdu. Ograniczenia stosuje się m.in. do intensywności przyciemnienia przedniej szyby (przepuszczalność światła nie może być mniejsza niż 75%) oraz przednich bocznych (mniej niż 70%).

W Polsce nie ustanowiono żadnych zakazów względem podnoszenia mocy pojazdów oraz ulepszania ich oprogramowania. Możliwości oszukania sterownika silnika jest wiele. Najpopularniejsze zmiany wciąż dokonywane są w celu zwiększenia prędkości pojazdu poprzez np. chiptuning, wpinanie zewnętrznych nośników z konkretną funkcją lub rozregulowanie odczytu temperatury otoczenia. Wszystkie modyfikacje muszą być potwierdzone świadectwem homologacji ECE wraz z wskazaniem kraju pochodzenia elementów. Brak takiego dokumentu uniemożliwia pozytywne przejście przeglądu technicznego. Tak samo wygląda to w innych krajach – przy każdym kolejnym ulepszeniu muszą otrzymać nowe potwierdzenie.

Rosnące zagrożenie

W ostatnim czasie na polskich drogach miało miejsce wiele wypadków. Coraz częściej przyczyną takich zdarzeń są ulepszone auta, nad którymi kierowcy tracą kontrolę. Niestandardowa prędkość, rozpędzone auto, gorsza przyczepność do podłoża i rozmazana przestrzeń dookoła. Prowadzi to nie tylko do tunelowego widzenia, ale także uniemożliwia reakcję w celu zapobiegania zdarzeniom.

Kilka miesięcy temu w Krakowie miał miejsce wypadek, w którym zginęli pasażerowie i kierowca pojazdu. W pewnym momencie prowadzący stracił panowanie nad rozpędzonym pojazdem, co zakończyło się dachowaniem. Samochód miał wówczas moc podniesioną do ok. 400 KM i moment obrotowy zwiększony do 570 Nm. Dodatkowo, wyposażony był w modyfikacje takie jak np. torowe sprzęgło, wydajniejszy układ hamulcowy oraz półklatkę bezpieczeństwa (rollbar), jednak nawet to nie uchroniło osób znajdujących się wewnątrz.

Z kolei około dwa miesiące temu na A1 miał miejsce kolejny wypadek. Sprawca nie zdążył wyhamować i uderzył w innych uczestników ruchu. Ofiarami była trzyosobowa rodzina znajdująca się w samochodzie jadącym trasą. Rozpędzone auto miało moc podniesioną do 650 KM, moment obrotowy do 850 Nm, a także zdjęty elektroniczny ogranicznik prędkości.

„Przy okazji niedawnego zdarzenia na A1 internauci zaczęli krytykować warsztat, gdzie tuning danego samochodu został wykonany. Mechanicy nie są winowajcami, ponieważ nie zrobili nic, co zakazane. Temat ulepszeń jest aktualnie bardzo palący i bardzo kontrowersyjny, szczególnie, że wciąż jest wielu zwolenników modyfikacji. Jedynym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dodatkowych obostrzeń, które wskazałyby dopuszczalne normy wprowadzanych w pojazd modyfikacji i wykluczyłyby z ruchu drogowego te, które je naruszają” – komentuje Przemysław Gąsiorowski, ekspert autobaza.pl.

Źródło informacji: Autoiso Sp. z o.o.

fot. ilust.

Facebook Comments