Kolejna ofiara samochodu elektrycznego. Z ciała kierowcy zostały popioły
Pożary samochodów elektrycznych stały się plagą. Gaszenie tych pojazdów trwa kilka godzin i stało się koszmarem strażaków. Z ofiar wypadków które zostają uwięzione w takich autach zostaje garstka popiołu…
Pożary samochodów elektrycznych są plagą nowej technologi. Do pożarów dochodzi nie tylko podczas wypadków, ale także w trakcie zwykłej eksploatacji czy nawet postoju takiego auta.
Co gorsza, gdy ofiary wypadku powstają w takim aucie ich zwłoki znikają w trakcie wielogodzinnego działania bardzo wysokich temperatur.
Tak też się stało gdy 31-letnik kierowca spłonął w swoim aucie elektrycznym w Bawarii.
Mężczyzna, który jechał wąską wiejską drogą, zjechał na lewy pas. Jego samochód uderzył w barierki, prześlizgując się po nich na odcinku ok. 38 metrów, po czym zderzył się czołowo z betonowym słupem energetycznym. – Poważnie uszkodzony samochód zaczął się palić – podała policja.
Kierowca poniósł śmierć w aucie, które błyskawicznie stanęło w płomieniach. Mimo udziału w gaszeniu czterech zastępów straży pożarnej, płomienie trwaiły auto i ciało kierowcy kilka godzin powodując całkowite spopielenie zwłok.
Źródło: pp
fot. ilust.